Tadeusz Woźniak - 26.02.2010 - relacja z koncertu

Tadeusz Woźniak - 26.02.2010 - relacja z koncertu

Tadeusz Woźniak to jeden z najwybitniejszych twórców polskiej muzyki, nie tylko rozrywkowej. Zaczynał od rocka i big beatu, by przez folk rock i poetyckie ballady dojść do większych form, muzyki teatralnej i filmowej. Do śpiewania ballad powrócił w 1986 roku i do dziś czyni to z wielkim powodzeniem. Dobitnie mogli się o tym przekonać widzowie, wypełniający w ten piątkowy wieczór aulę gościnnego II LO.


Artysta rozpoczął występ od jednego ze swoich wielkich przebojów, „Hej Hanno”. Wspomniał przy okazji o tremie, z jaką wykonywał ten utwór w roku 1968, na VI KFPP w Opolu. Jako kolejne usłyszeliśmy dwie równie znane kompozycje, pochodzące z debiutanckiego LP Woźniaka z roku 1972: „Z dobrych przeczuć” i „Ballada dla Potęgowej”. Przed zaśpiewaniem tej drugiej ballady Tadeusz Woźniak uraczył nas długą, bardzo ciekawą opowieścią o znajomości z Edwardem Stachurą. O tym, jak stroił mu gitarę, chociaż była to syzyfowa praca, czy jak razem pili grzane wino. „Ballada dla Potęgowej” w wykonaniu Woźniaka przypomniała mi tak niedawne chwile, kiedy w październiku ubiegłego roku mogliśmy w tym samym miejscu słuchać tego utworu w wykonaniu bratanka Edwarda, Jerzego Edwarda Stachury. Następnie Tadeusz Woźniak zaprosił na scenę swą żonę, Jolantę Majchrzak Woźniak i w duecie wykonali utwór z jej niedawno wydanej płyty. „Gdy ziemia oddycha”, do tekstu Ernesta Brylla okazała się kunsztownie zaaranżowaną, nieco staro angielską w stylu balladą. Gdy na scenie pojawili się dwaj kolejni muzycy, także należący do rodziny, gitarzysta Piotr Woźniak i skrzypek Mariusz Jagoda usłyszeliśmy, ku zaskoczeniu części słuchaczy, piosenkę o wędrowaniu, czyli „Dni niczyje”, pochodzącą z popularnej, skomponowanej przez Tadeusza Woźniaka bajki „Lato Muminków”. Kolejny utwór był następną okazją do prezentacji kunsztu wokalnego i instrumentalnego Jolanty Majchrzak. Mimo początkowych kłopotów technicznych i falstartu „Cichutko, bo ktoś zobaczy”, ciekawie wyeksponowanymi w aranżacji partiami skrzypiec Jagody, wypadł bardzo dobrze. Kwartet wykonał też wspólnie jedną z najpiękniejszych ballad Leśmiana, „Romans”, pochodzącą z CD „Ballady polskie” i kolejny wielki przebój, „Smak i zapach pomarańczy”. Mimo tego, że muzyka Tadeusza Woźniaka towarzyszy mi od dzieciństwa, nie wiedziałem o okolicznościach powstania tego utworu – Złote Piaski, trzymiesięczny pobyt, sielankowa atmosfera… Widzowie zareagowali na ten przebój wręcz entuzjastycznie, klaszcząc rytmicznie i głośno wyrażając swą radość. Po takiej dawce emocji na scenie pozostał sam Piotr Woźniak. Wykonał trzy, ciepło przyjęte przez słuchaczy utwory: pochodzący z repertuaru Maryli Rodowicz „Gdzie to siódme morze”, nieco zapomnianą i zaniedbywaną według niego przez ojca balladę „Pewnego dnia o świcie” i własny, promujący mającą ukazać się płytę „Siedem gór”.
Gdy na scenę powrócił, przywitany burzą oklasków Tadeusz Woźniak, wykonał, w duecie z synem popularny wśród wielbicieli serialu „Plebania” temat. „Stoisz sam, pośrodku świata…”. Tak, „Pośrodku świata” to kompozycja Tadeusza Woźniaka, kolejny z jego wielkich przebojów. Widzów zachwycił także kolejny utwór, „Dylan” Jacka Kaczmarskiego, w którym Tadeusz Woźniak po raz kolejny udowodnił, że jest jak wino – im starszy, tym lepszy, a jego głos jest równie donośny i charakterystyczny, jak w początkach kariery. Gdy na scenie pojawili się pozostali muzycy usłyszeliśmy dwa utwory z repertuaru Marka Grechuty lub współtworzone przez Grechutę: poprzedzony klawiszową introdukcją „Twoja postać” i napisany w czasie pobytu na trzymiesięcznej trasie po ZSRR, zainspirowany wjazdem do Kijowa „Widziałem”. Koncert powoli zbliżał się ku końcowi. Tadeusz Woźniak przedstawił nam jeszcze quasi podsumowanie swej twórczości, melancholijną balladę Jaromira Nohavicy – „Mam ledwie bliznę”. Po czym, właściwie bez przerwy zaczął grać na gitarze ten charakterystyczny, początkowy motyw swego największego przeboju. Reakcja zebranych na „Zegarmistrza światła” przeszła najśmielsze oczekiwania. Owacja na stojąco skłoniła wykonawców do ponownego pojawienia się na scenie. Na bis usłyszeliśmy króciutki, bardzo pozytywny, muzycznie i tekstowo utwór „Samolub”. Słowa:
„Nie bądź taki samolub
I kogokolwiek polub
To znakomity sposób
Na szczęście dla wielu osób”
stały się doskonałym podsumowaniem tego bardzo udanego koncertu !

Wojciech Chamryk
Fot. Elżbieta Piasecka Chamryk

Setlista:
Hej Hanno
Z dobrych przeczuć
Ballada dla Potęgowej
Gdy ziemia oddycha
Dni niczyje
Cichutko, bo ktoś zobaczy
Romans
Smak i zapach pomarańczy
Gdzie to siódme morze
Pewnego dnia o świcie
Siedem gór
Pośrodku świata
Dylan
Twoja postać
Widziałem
Mam ledwie bliznę
Zegarmistrz światła

Tekst i zdjęcia pobrano z http://metalmundus.pl/articles.php?article_id=2460
2010-03-08 10:21 Iza Cierpikowska

Copyright @ 2003 Regionalny Ośrodek Kultury w Łomży
Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin