Jastrzeńska Wiesława

Wiesława Jastrzeńska

Pani Wiesława(ur. w 1930 r.) uprawia malarstwo akwarelowe i olejne. Swoje prace prezentowała na wystawach w Łomży, Nałęczowie i Warszawie, Wasilkowie.

2007 r - wystawa indywidualna "Akwarele" w Galerii N w Łomży
2008 r. - wystawa zbiorowa poplenerowa , Galeria N w Łomży
2008 r. (grudzień) - Wystawa indywidualna akwareli w Pałacu Małachowskich w Nałęczowie
2009 r. (styczeń - luty)- udział w wystawie w Centrum Sztuki Artystycznej w Warszawie
2010 r- (wrzesień) wystawa indywidualna malarstwa olejnego i akwarelowego w Sali Konferencyjnej Urzędu Miejskiego w Wasilkowie.

  A oto wywiad przeprowadzony z Panią Wiesławą Jastrzeńską podczas wernisażu w Wasilkowie w 2010 roku. Wywiad ukazał się w Gazecie Wasilkowskiej 4 października 2010 roku.

"Wiesława Jastrzeńska z d. Biegańska urodziła się w 1930 r. w Wasilkowie. Dzieciństwo i lata młodości spędziła w rodzinnym mieście. Od początku przejawiała różne zainteresowania artystyczne. Interesuje ją: rysunek ołówkiem, kredkami, malowanie farbami, muzyka, śpiew, taniec (tańczyła w zespołach), poezja, aktorstwo. Najbardziej jednak lubi rysować i malować. Zajmowała się także wyszywaniem i szyciem.

W ostatnich latach większość czasu poświęca na malarstwo, które daje jej wiele radości i zadowolenia. Brała udział w wielu wystawach zbiorowych i indywidualnych. Inspiruje ją przyroda, a w jej kwiecistych pejzażach odnaleźć można wiele piękna, pogodę ducha i żywiołowy temperament autorki.

Wernisaż wystawy prac Wiesławy Jastrzeńskiej odbył się 15 września 2010 r. o godz. 14.00 w sali konferencyjnej Urzędu Miejskiego w Wasilkowie. Akwarele wasilkowskiej artystki będzie można oglądać do 15 października. (ida)"

Wywiad z Wiesławą Jastrzeńską:

Gazeta Wasilkowska: Czy jest to Pani pierwsza wystawa w Wasilkowie?

Wiesława Jastrzeńska: Tak, w Wasilkowie pierwsza, jednak do tej pory miałam już kilka wystaw, między innymi w Łomży – gdzie mieszkam – oraz w Warszawie.

Skąd zainteresowanie malarstwem?

Malarstwem interesowałam się od dziecka. Jeżeli nie było w domu farb, malowałam kredkami. Po ukończeniu gimnazjum pedagogicznego, zdałam do liceum plastycznego w Białymstoku. Niestety, uczyłam się tam zaledwie siedem dni. Liceum zlikwidowano, gdyż egzaminy wstępne przeszło jedynie kilkoro uczniów. Potem poszłam do pracy. Byłam księgową i przyznam, że bardzo nie lubiłam swojej „nie-artystycznej” pracy.

Ale malarstwo to nie jedyna Pani pasja, prawda?

Tak. Lubię też szyć, haftować, robić na drutach, ale najwięcej radości daje mi jednak malowanie akwarelami.

Dlaczego akurat akwarele?

Bo są delikatne. Pejzaże malowane akwarelami są takie bajkowe i ulotne. Wprawdzie maluję też farbami olejnymi, ale rzadko. Farby olejne są bardziej wymagające.

Skąd pomysł na zorganizowanie wystawy w Wasilkowie?

Z inicjatywą wyszła moja córka. To ona zwróciła się do pana Wiesława Dąbrowskiego, dyrektora MOAK-u z pytaniem, czy można by zrobić wystawę mojego malarstwa w Wasilkowie. On się zgodził i tak do tego doszło.
Pochodzę z Wasilkowa, mam tu rodzinę i wielu znajomych, więc wernisaż w „moim” mieście był dla mnie czymś naturalnym. Tak naprawdę, chodziło też o spotkanie, o pokazanie znajomym, czym się teraz zajmuję, o podzielenie się swoją twórczością z ludźmi bliskimi mojemu sercu. Dlatego bardzo się ucieszyłam, gdy zobaczyłam tak wiele znajomych twarzy na dzisiejszym wernisażu.

Maluje pani głównie krajobrazy, przyrodę, kwiaty... Czy to wasilkowskie pejzaże?

Nie. Nie malowałam tutejszych krajobrazów. Jedyny wasilkowski obraz jaki mam, to Święta Woda, ale jest on oprawiony i wisi w moim domu.

Przyniosła dziś Pani na wernisaż drobne upominki dla gości. Co to jest?

Tak, przyniosłam zakładki do książek, które sama zrobiłam.

To nie takie zwykłe zakładki, prawda?

Tak, na każdej z nich umieściłam motta, cytaty i złote myśli. Takie pozytywne teksty, którymi chciałam się podzielić.

Lubi się Pani dzielić swoją twórczością?

Wie Pani, tak naprawdę uważam, że każdy człowiek powinien być szczęśliwy. Jeżeli kocha się ludzi i siebie, to wtedy jest się szczęśliwym. A dzielić się z innymi, to jest chyba największe szczęście.

Rozmawiała Izolda Hukałowicz

Fotogaleria

2009-07-02 12:39 Iza Cierpikowska

Copyright @ 2003 Regionalny Ośrodek Kultury w Łomży
Darmowy licznik odwiedzin
licznik odwiedzin